Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 4 maja 2018

Margaret Atwood "Opowieść podręcznej" - Ziemskie raje o piekielnym charakterze

Opowieść podręcznej

Margaret Atwood

Tytuł oryginału: The Handmaid's Tale
Tłumaczenie: Zofia Uhrynowska-Hanasz
Wydawnictwo: Wielka Litera
Liczba stron: 368
 
 
 
 
Nic nie dzieje się w sposób natychmiastowy: biorąc kąpiel w podgrzewanej wannie, nawet się nie obejrzysz, kiedy ugotujesz się na śmierć [1]. Zmiany, szczególnie te, które prowadzą do skrajności, przeprowadzać należy powoli acz sukcesywnie. Stopniowanie oraz cierpliwość to dwa czynniki, umożliwiające osiągnięcie poziomu, który początkowo zdaje się niemożliwy i nieakceptowalny. Jeśli dołożyć jeszcze do tego terror i zaszczucie, zyskujemy przepis na wprowadzenie ustroju totalitarnego, będącego ucieleśnieniem najbardziej chorych i wyrodnych wizji. Przed takimi scenariuszami stara się uprzedzać nas literatura, chociaż, jak pokazuje historia, słane sygnały rzadko trafiają na podatny grunt. Z tego względu książkę Opowieść Podręcznej (1985) autorstwa Margaret Atwood warto potraktować z tym większą uwagą, bowiem kreślony przez Kanadyjkę obraz zatrważa, a jednocześnie niepokoi z racji nawiązań do aktualnie rozgrywających się wypadków. 
 
Akcja powieści osadzona została w bliżej nieokreślonej, acz niedalekiej przyszłości. Stany Zjednoczone Ameryki Północnej doświadczają szeregu klęsk (czy raczej dopustów Bożych): katastrofy ekologiczne, skażenie środowiska, postępujące problemy z dzietnością oraz szeroko rozumiany upadek obyczajów. W obliczu coraz bezsilniejszej państwowości, na fali panujących chaosu i niezadowolenia, z użyciem agresji i przemocy, do władzy dochodzi Bank Myśli Synów Jakuba. Ta terrorystyczna organizacja o religijnym sznycie obala legalny rząd i na jego gruzach powołuje do istnienia Republikę Gileadzką. Nowo powstałe teokratyczne państwo stopniowo nabiera cech dyktatury wojskowej, której fundamenty oparte są na religijnym ekstremizmie oraz założeniu o uprzywilejowanej pozycji mężczyzn związanych z juntą (określa się ich mianem Komendantów). Społeczeństwo zostaje brutalnie przeobrażone przyjmując formę kastową – nowe oblicze modelowane jest w podług zasad czerpanych ze Starego Testamentu, który odczytywany jest słowo po słowie, bez marginesu interpretacyjnego, bez możliwości ujęcia alegorycznego. W tym nowym, wspaniałym świecie najwięcej zła doznają kobiety, których prawa zostają bezwzględnie ograniczone. Zniewolenie wyraża się w rolach, jakie przewidziane są dla niewiast – ich wybór jest niesłychanie skromny, chociaż słowo wybór należy traktować jako eufemizm, bowiem kobieta w niewielkim stopniu decyduje o własnym losie. Niektóre, ale tych jest zdecydowanie najmniej, zostają Żonami (partnerki biedniejszych i mniej liczącej się mężczyzn to Gospożony). Dla reszty pozostaje funkcja Marty – służby domowej. Nieliczne, ale tylko te wciąż płodne, mogą starać się o status Podręcznej, do obowiązków której, wzorem Bilhy, niewolnicy biblijnej Racheli, należy zostać zapłodnioną, donoszenie ciąży oraz narodziny dziecka. Podręczna jest żywym inkubatorem, bowiem wydane na świat potomstwo zostaje natychmiast oddane pod opiekę Żony i Komendanta, którzy uznawani są za prawnych rodziców. Kobiety niepokorne, zbuntowane czy zaklasyfikowane jako nieprzydatne zaszufladkowane zostają jako niekobiety i trafiają do Kolonii – ich dalsze losy owiane są mgłą złowieszczej tajemnicy. 
 
Realia wegetacji w tej opresyjnej i nieprzyjaznej rzeczywistości poznajemy, zgodnie z tytułem, za sprawą opowieści jednej z Podręcznych. Freda (jej imię to przydawka sygnalizująca, że jest własnością Komendanta o imieniu Fred) to trzydziestoparoletnia kobieta, która jako przedstawicielka pierwszego pokolenia Podręcznych, pamięta jeszcze stare czasy. Z tego względu utwór poprzecinany jest licznymi retrospekcjami oraz reminiscencjami, naznaczonymi tęsknotą za światem, który bezpowrotnie przeminął – protagonistka regularnie wspomina swoją poprzednią egzystencję, dzięki czemu czytelnik zyskuje okazję, by poznać okoliczności, w jakich doszło do utworzenia Republiki Gileadzkiej. Echa przeszłości pozwalają nam również dowiedzieć się, w jaki sposób bohaterka została Podręczną – tym samym zyskujemy wgląd w sytuację kobiet, równocześnie przekonując się jak ogromnym stopniu codzienny byt wszystkich obywateli kontrolowany jest przez aparat państwowy. 
 
Atwood kreśli przed nami portret społeczeństwa, którego aktywność zostaje zaplanowana w najmniejszym detalu. Człowieczy żywot podlega silnemu zrytualizowaniu, przy czym większość ceremonii i obrzędów związana jest z aktem prokreacji, ewentualnie z potępieniem wyrodnych jednostek. W rezultacie codzienność ulega zawężeniu do kilku prostych czynności – zdecydowanie brakuje miejsca dla rozrywek (będących objawami próżności) czy rozwoju intelektualnego (zbędny balast odsuwający ludzkość od Boga). Margines swobody zostaje maksymalnie zredukowany, a kluczowe stają się zakazy, nakazy, dyktaty, itd. Jakiekolwiek ogniska buntu, zarzewia niesubordynacji są traktowane niczym chora tkanka i bezwzględnie wypalane. Na litość nie mogą liczyć ani mężczyźni, ani kobiety – ci pierwsi, jeśli nie uda im się ukryć przed każącą ręką sprawiedliwości, są natychmiast eliminowani, a ich truchła trafiają na haki, przytwierdzone do przycmentarnych murów jako przestroga dla innych, by nigdy nie zdecydowali się na podobne, nierozważne akcje. Z kolei dla nieposłusznych niewiast przewidziane są budzące grozę karne kolonie, o których nie wiadomo jednak zbyt wiele. 
 
Ten brak danych to zresztą jedna z kluczowych składowych Republiki Gileadzkiej, bowiem na przykładzie Fredy czytelnik uzmysławia sobie, że poszczególni obywatele wegetują w swoistej bańce informacyjnej – poczta pantoflowa to jedyna forma pozyskiwania wieści, które są niepełne, niesprawdzone i zniekształcone. Ale odcięcie od aktualnych wydarzeń to tylko jedno z wielu narzędzi opresji stosowanych przez reżim. Ubezwłasnowolnienie, w szczególności kobiet, przejawia się przede wszystkim w ich traktowaniu – misją niewiasty staje się wydanie na świat potomstwa, ewentualnie wsparcie tego przedsięwzięcia. Podstawą trwania jest zatem utylitarność, przydatność, użyteczność (Musicie stanowić godne naczynia [2]; Jesteśmy dwunogimi łonami, niczym więcej: świętymi naczyniami, probówkami laboratoryjnymi [3]). Podręczna jest (…) umyta, uczesana, nakarmiona, jak tuczne prosię [4], przechodzi okresowe badania, jej samopoczucie jest nieustannie monitorowane – wszystkie te udogodnienia oraz troska, jakże rzadkie w purytańskich realiach, mają na celu zwiększenie szansy zapłodnienia. Poniżenie kobiet następuje też na poziomie języka, bowiem wedle najnowszych nauk (czyli indoktrynacji prowadzonej w ośrodkach szkoleniowych), niepłodność może dotykać wyłącznie niewiasty (Wina może być tylko po stronie kobiety, bo tylko kobiety bywają uszkodzone, niepełnowartościowe, uparcie zamknięte [5]). W podobny sposób rozpatrywana jest kwestia grzechu – to kobieta, nawet jeśli mowa jest o ofiarach gwałtu, zawsze jest źródłem zła, choćby przez prowokacyjne zachowanie, niewłaściwy strój, zalotne spojrzenie, itd. 
 
Opowieść podręcznej ujęta w szerszym kontekście, jest klasyczną dystopią, w której kanadyjska pisarka ukazuje prostą prawdę, że w przypadku każdej próby zaprowadzenia raju na ziemi finalnie dochodzi do stworzenia warunków, przywodzących na myśl piekielne czeluście. Wizja mniejszości, najpierw dzięki bierności, a następnie przy użyciu siły, zostaje narzucona większości, na skutek czego zaprowadzony zostaje nowy porządek, który najtrafniej opisuje konstatacja: „Lepiej” nigdy nie znaczy lepiej dla wszystkich (…). Zawsze dla niektórych jest gorzej [6]. Nadanie szat realności utopijnemu projektowi oraz podtrzymywanie go wiąże się z koniecznością permanentnej kontroli – wdrożone zostają na pozór jasne i klarowne zasady, dotyczące nawet najbardziej błahych aspektów codzienności, a ich przestrzeganie zapewniają donosicielstwo oraz świadomość bycia inwigilowanym. Filarami gwarantującymi trwałość i stabilność nowego ustroju są terror, zastraszenie oraz utrzymywanie społeczności w odcięciu od informacji. I tak jak w przypadku niejednej dyktatury, osobnicy zajmujący najwyższe stanowiska okazują się być klasą uprzywilejowaną, której nie dotyczą żadne kodeksy czy reguły. W rezultacie cała rzeczywistość jawić zaczyna się jako symfonia fałszu i obłudy – Republika Gileadzka jest tekturową makietą, krwawą sceną, na której zaszczuci aktorzy muszą odgrywać przypisane im role, ku uciesze wąskiej grupy osób, dającej tym samym upust swoim fobiom i kompleksom.
 
Lektura dzieła jest dość wstrząsającym przeżyciem z racji zastosowanej narracji pierwszoosobowej. Czytelnik utożsamia się z Fredą, wczuwa się w jej położenie, w konsekwencji ulegając kreowanej przez Atwood atmosferze, która pełna jest napięcia, niepokoju i strachu. Przyjęty sposób snucia opowieści sprawia też, że sami doświadczamy ucisku ze strony nieprzyjaznego otoczenia, bowiem nasz odbiór powieści przesycony jest niedopowiedzeniem, niejasnością, domysłem i hipotezami. 
 
Reasumując, Opowieść Podręcznej to bardzo solidna literatura, która wzorem innych dobrych dystopii stanowi przypomnienie, że wolność człowieka nie jest wartością trwałą, ostateczną. Nieustannie należy o nią walczyć, zmagać się z wszelkimi siłami, które próbują ją ograniczać, bowiem jakikolwiek moment przestoju, chwilowa apatia i bezwolność, ciche przyzwolenie czy zwykła ignorancja mogą bardzo łatwo stworzyć dogodne warunki dla wszelakiej maści totalitaryzmów, rozwijających się w błyskawicznych tempie. Powieść Atwood jest więc swoistym ostrzeżeniem, przestrogą, uwagą – wydaje się, że w żadnej mierze nie należy taktować jej jedynie jako klasycznego eksperymentu myślowego przeprowadzonego w oparciu o kilka wstępnych założeń, na bazie których budowany jest świat przedstawiony.

[1] Margaret Atwood, Opowieść podręcznej, przeł. Zofia Uhrynowska-Hanasz, Wydawnictwo Wielka Litera, Warszawa 2017, s. 71
[2] Tamże, s. 81
[3] Tamże, s. 165
[4] Tamże, s. 85
[5] Tamże, s. 244
[6] Tamże, s. 252
 

14 komentarzy:

  1. Czytałam tą książkę już jakiś czas temu i do tej pory ją pamiętam, chociaż tak na prawdę to serial wywarł na mnie większe wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja serial mam dopiero w planach. Jakiś czas temu obejrzałem pierwszy odcinek i ciągle poszukuję wolnej chwili, by zapoznać się z resztą.

      Usuń
  2. Dziś są tacy, którzy sprowadziliby kobietę do poziomu sterowanej niewolnicy przeznaczonej wyłącznie do rodzenia i niczego więcej.
    Jeszcze nie przejęli władzy do końca, ale wszystko jest na najlepszej drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego książka jest tak ważna i ciągle aktualna. W krajach zachodnich kobietom udało się wywalczyć bardzo wiele, ale o uzyskane przywileje i prawa trzeba nieustannie walczyć.

      Usuń
  3. To była moja pierwsza powieść Atwood i, chociaż czytałam ją kilka lat temu, wszystko dobrze pamiętam. Cieszę się, że dzięki serialowi "Opowieść podręcznej" zyskała jakby drugie życie. Znów zaczęto o niej dyskutować, zachwycać się, ale także, co naturalne, łączyć fabułę z sytuacją na świecie. Chociaż słyszałam też opinie, że to tylko wydumane lewackie gadanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku "Opowieść podręcznej" to siódma książka pióra tej autorki. Znajomość z prozą Kanadyjki rozpocząłem od powieści realistycznych, które bardzo przypadły mi do gustu. Zapoznając się z resztą dorobku, w końcu dotarłem do dystopii.

      A serial faktycznie bardzo dobrze zrobił książce napisanej jeszcze w latach 80-tych. Świetnie, że wymowa książki została przypomniana, bo utwór stanowi znakomite ostrzeżenie przed biernością i obojętnością.

      Usuń
  4. Taak... Mam już tę powieść od jakiegoś czasu w rezerwie i widzę, że warta polecenia. A z jej przesłaniem zgadzam się w zupełności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie książka bardzo przypadła do gustu i ciekaw jestem jak Ty ją odbierzesz.

      Usuń
  5. Bardzo dokładna recenzja! Ja od jakiegoś czasu bardzo ją chcę przeczytać, egzemplarz czeka już na półce. Przyznam, że przyczyniła się do tego popularność serialu na jej podstawie, ale zdecydowałam, że najpierw sięgnę po pierwowzór.
    Często narracja pierwszoplanowa mnie odstrasza, ale w tym przypadku wydaje mi się, że będzie działała na korzyść. Utożsamienie się z Fredą może mieć kluczowe znaczenie dla odbioru tej książki.
    Na pewno przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku "Opowieść podręcznej" była kolejnym etapem poznawania dorobku literackiego M. Atwood. O serialu oczywiście słyszałem i zamierzam go obejrzeć, głównie z ciekawości, tj. aby przekonać się jak przełożono na język filmu tę bardzo dobrą powieść.

      W "Opowieści podręcznej" przyjęta forma narracji wydaje się odgrywać zasadniczą rolę, bowiem tak jak piszesz, bardzo łatwo można utożsamiać się z bohaterką, przekonując się tym samym jak szybko to, co znane i uznawane przez nas za niezmienne, może ulec diametralnym przeobrażeniom.

      Czekam cierpliwie na Twoje wrażenia!

      Usuń
  6. Tyle ile dobrego ja się nasłuchałem i naczytałem o tej powieści, to głowa mała! Mam ją w planach czytelniczych i ta recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że "Opowieść Podręcznej" przeczytać muszę. Czekam tylko na jakieś ładniejsze wydanie, niż to z serialową okładką, bo przez tego blurba "serial, który ogląda cały świat" bardzo mi nie leży estetycznie. Uwielbiam dystopie, bo te zwykle biorą się z jakiejś refleksji nad światem, ale w tym wypadku trochę mnie to przeraża, bo na jakim ja świecie żyję w takim razie?. Książkę wydano w 1985 roku i po tylu latach niektórzy ludzie wciąż mają problem z kobietami, uznaniem równości płci, feminizmem i tak dalej. Przeczytam na pewno!

    Dzięki i pozdrawiam!

    http://sfera-dysona.blogspot.com/
    https://www.facebook.com/Sfera-Dysona-181550752566550/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przez te wszystkie pochwalne teksty miałem całkiem spore oczekiwania wobec "Opowieści podręcznej" i siłą rzeczy pojawiły się też obawy, że dzieło może nie spełnić pokładanych w nim nadziei. Okazało się jednak, że książka jest bardzo dobrze napisana, a co najważniejsze - cechuje się świetnym i nadal aktualnym przesłaniem. Porządna antyutopia, która doskonale uświadamia do czego prowadzi "uszczęśliwianie na siłę". Serdecznie polecam i czekam na opinię.

      Usuń
    2. Rzeczywiście wiele pochwalnych opinii, pozytywnych recenzji itd. może czynić oczekiwania czytelnika zbyt wygórowanymi, a w trakcie lektury te oczekiwania mogą załamać się jak morska fala. To dość niebezpieczne dla odbiorcy, bo może prowadzić do gorzkiego rozczarowania. Dlatego Twoje obawy - na szczęście niespełnione - są dla mnie jak najbardziej zrozumiałe.

      Osobiście naciąłem się w ten sposób na powieść "Neuromancer" Williama Gibsona. Według mnie książka jest całkiem dobra, ale ja przed lekturą naczytałem się dziesiątek recenzji i opinii, które nawet nie były bardzo dobre. One wynosiły autora i jego prozę na piedestał. No i trochę się rozczarowałem, bo miałem spore oczekiwania, a książka im nie sprostała. Wymagałem zbyt wiele. Wydaje mi, że trzeba znaleźć balans między dobrą promocją a agresywnym marketingiem i hypem. I w tym wypadku dużo zależy od wydawców, od tego, jak próbują sprzedawać swoje książki, ale też od krytyków, recenzentów, blogerów itd. Pisanie o kimś, że jest na przykład najlepszym autorem sci-fi w dziejach, kiedy ewidentnie nim nie jest, to takie małe, marketingowe oszustwo.

      Zanim sięgnę po "Opowieść Podręcznej" pewnie minie jeszcze trochę czasu, bo mam w kolejce dosyć dużo książek, ale bardzo ciekawi mnie kobieca perspektywa. Autorami większości dystopi, które czytałem byli mężczyźni. Poznanie kobiecego punktu widzenia i historii typowo o kobiecie i jej dramacie na pewno będzie interesującym doświadczeniem literackim.

      Dzięki, pozdrawiam! : )

      Usuń
  7. Wspaniała i przerażająca. Ja czytałem w oryginale i zachwycał mnie język na poziomie doboru pojedynczych słów i oryginalnych metafor. A przesłanie, rzeczywiście i niestety, coraz bardziej aktualnym się staje.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)