Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 25 listopada 2016

Takiji Kobayashi "Poławiacze krabów", czyli manifest w literackich szatach

Poławiacze krabów

Takiji Kobayashi

Tytuł oryginału: Kanikōsen
Tłumaczenie (z j. czeskiego): Andrzej Kamień
Wydawnictwo: Czytelnik
Liczba stron: 96
 
 
 
 
Socjalizm, rozumiany jako ideologia negująca ideę kapitalizmu i promująca społeczną sprawiedliwość i równość, której naczelnym celem była budowa społeczeństwa wolnego od ubóstwa oraz działania sił rynkowych, opartego na koncepcie wspólnej własności, samopomocy, wzajemnej współpracy oraz altruizmie wywarł ogromny wpływ na człowieczą cywilizację i jej dziedzictwo. Socjalizm stanowił podwaliny marksizmu oraz komunizmu, które wieściły niechybne powstanie państwa robotniczego, w którym to proletariat kontrolowałby środki produkcyjnego. Echa komunizmu dotarły także do odległej Japonii, która po okresie sakoku (polityki izolacjonizmu) niczym gąbka chłonęła nurty i światopoglądy oferowane przez zachodnią cywilizację (oczywiście należy dodatkowo uwzględnić fakt, że po dokonaniu cywilizacyjnego skoku, w Japonii narodziła się nowa klasa społeczna w postaci robotników). Spadkobiercy duchowej spuścizny Marksa i Engelsa nie mieli jednak łatwo w Kraju Kwitnącej Wiśni – rodzący się nacjonalizm oraz militaryzm, wyrastające na gruncie kultu cesarza oraz przekonaniu o konieczności nieustannego udowadniania wielkości imperialnej Japonii, skutecznie blokowały i tłamsiły wszelkie inne ruchu. Mimo niesprzyjających warunków w Kraju Kwitnącej Wiśni powstała partia komunistyczna, pojawiła się również literatura proletariacka. Jej przedstawicielami byli m.in. Takiji Kobayashi (1903 – 1933), pisarz i aktywista proletariacki, który po aresztowaniu za swoją polityczną działalność został śmiertelnie skatowany przez policję za odmowę składania zeznań obciążających współpracowników. Jednym z ważniejszych dzieł Kobayashiego jest wydana w 1929 roku pozycja Poławiacze krabów, która wkrótce po opublikowaniu została objęta zakazem rozpowszechniania.

Utwór to krótka nowela (polskie wydanie liczy niecałe 100 stron), której akcja koncentruje się wokół losów japońskich rybaków i marynarzy, pracujących na statkach zajmujących się połowami krabów na lodowatych wodach Morza Ochockiego w pobliżu Kamczatki. W dziele brakuje fabuły, która byłaby skondensowana wokół jednego z bohaterów – zamiast tego Kobayashi raczy czytelnika szeregiem pojedynczych scen, indywidualnych historii, okruchów, które składają się na wspólny obraz ukazujący ciężką dolę ludzi pracy, wyzyskiwanych przez bezwzględnych i wrażliwych jedynie na zysk kapitalistów oraz powolne, acz sukcesywne dojrzewanie świadomości klasowej.

Proza Kobayashiego od pierwszych scen koncentruje się na pieczołowitym odtworzeniu nieludzkich warunków, w jakich przyszło egzystować i harować poławiaczom krabów. Z precyzją godną dokumentalisty japoński autor odmalowuje wszelkie niedogodności i niewygody, z jakimi borykają się marynarze oraz rybacy – fatalne warunki sanitarne, nienormowane godziny pracy czy ciasne, zatłoczone i przeludnione, kojarzące się z norami kajuty to codzienność morskich robotników. Z naturalistyczną skrupulatnością Kobayashi oddaje atmosferę łajby, na pokładzie której dominują brud, fetor niemytych ciał, smród krabich trucheł oraz kwaśny odór taniego ryżowego wina, jakim zalewa się smutki.

Nowela Kobayashiego to gorzki portret ludzi wygnanych ze swoich domów przez nędzę i ubóstwo, portret, na który składają się szczątkowe historie poszczególnych osobników – ich wcześniejsze dzieje, które doprowadziły ich do obecnego, niełatwego i mało komfortowego położenia, służą do przedstawienia sytuacji wszystkich robotników japońskich. Za sprawą wspomnień rybaków, czytelnik przekonuje się, że niewiele lepiej wiodło im się jako górnikom, osadnikom na mroźnej i niegościnnej wyspie Hokkaido czy pracownikom fabryk. Wszyscy reprezentanci proletariatu, którzy przewijają się na kartach opowieści doświadczają tego samego – wyzysk, przemoc fizyczna, groźby, zastraszanie, złe traktowanie, niesprawiedliwość, brak wystarczającej opieki lekarskiej czy ryzyko niewspółmierne do otrzymywanej pensji, to chleb powszedni, na jaki skazani są ludzie pracy.

Utwór japońskiego artysty, co znamienne dla dzieł, które należy rozpatrywać w kategoriach przebranego w literackie szaty manifestu, razi hiperbolizacją i przerysowaniem. Z kart Poławiaczy krabów przebija się głęboka pogarda żywiona wobec kapitalistów, będących właścicielami prężnie rozwijających się przedsiębiorstw i fabryk, których dynamiczny wzrost możliwy jest dzięki krwawicy robotników. Chciwość bogaczy zdaje się nie znać granic, a każda okazja, by uszczknąć dodatkowy kąsek musi zostać wykorzystana. Dla odmiany, robotnicy wywodzą się głównie z najuboższych warstw społecznych, będąc skazanym przez warunki na podejmowanie morderczej pracy. Kobayashi prezentuje w dziele przekonanie, że masy, w skład których wchodzą bezimienne jednostki (wiele postaci występujących w utworze pozostaje anonimowymi osobnikami), z biegiem czasu bezwiednie i z naturalnych odruchów zaczynają współtworzyć spójny kolektyw, stopniowo uświadamiając sobie pokłady siły drzemiące we wspólnym działaniu. Impulsem, który prowadzi do zjednoczenia, samoorganizacji oraz zespolenia ludzi jest wspólnie wykonywana praca.

Poławiacze krabów z racji faktu, że nie brakuje w niej sloganów oraz uproszczeń, są lekturą dość siermiężną, chociaż zdarzają się w niej niezłe fragmenty, na podstawie których możemy przekonać się o talencie literackim autora. Kobayashi chętnie sięga po zabiegi animizacji oraz ożywienia, a opisy morskiej maszynerii oraz niespokojnego i tajemniczego morza ciekawie kontrastują z ludzkimi zmaganiami z żywiołem, własnym zmęczeniem oraz stale dręczącym podwładnych nadzorcą.

Poławiacze krabów można uznać za uniwersalną historię o zimnym gniewie, stale podsycanym potężnym ładunkiem nienawiści, który sukcesywnie płonie w sercach ludzi pracy – niedocenianych, poniżanych, wykorzystywanych i zmuszanych do cichego, cierpliwego znoszenia swojej niedoli. Kobayashi zapala w swoim utworze iskierkę nadziei, jaką jest solidarność, wzajemne wsparcie oraz współpraca, które stanowią fundament oporu wobec bezduszności kapitalistycznych oprawców. Pozycja dla wytrwałych oraz ciekawych meandrów japońskiej kultury i historii.


Wasz Ambrose

11 komentarzy:

  1. Domyślam się, że ze wszystkich japońskich książek, które przeczytałeś, ta najmniej Ci się spodobała... Szkoda, że to tłumaczenie z czeskiego, a nie z japońskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, zdecydowanie nie był to żaden literacki fajerwerk, ale nie mogę stwierdzić, że dzieło nie posiada żadnych walorów - z jednej strony to dobry przykład literatury proletariackiej, z drugiej zaś pozwala zobaczyć, jakim kosztem Japonia "goniła" kraje cywilizacji zachodniej.

      Usuń
  2. Zakazany manifest proletariacki wprost z Japonii? Sama egzotyka takiego połączenia przyciąga uwagę. Raczej nie będę polował wytrwale na tę pozycję, ale może kiedyś zwrócę uwagę w bibliotece lub antykwariacie. Swoją drogą, to i o dzisiejszej scenie politycznej w Japonii wiem niewiele, wstyd przyznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, prezentowane dzieło to taka mieszanina egzotyki i polityki - raczej literacka ciekawostka, i raczej dla czytelników stricte zainteresowanych ruchami politycznymi czy historią Japonii.

      Usuń
  3. Nie jestem jakoś zafascynowana tą pozycją, ale odbieram ją w formie ciekawostki. Zdziwiło mnie, że nowela ta ma cechy uniwersalne, spodziewałam się, przez wzgląd na historię autora, że będzie raczej tylko politycznym manifestem.
    ps. Bardzo podoba mi się tytuł. Od razu przypomniał mi o Foreście Gumpie i poławianiu krewetek, choć mając zarys o czym ta powieść jest, tylko tytuł budzi skojarzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Traktowanie tego dzieła jako ciekawostki to najlepsze podejście - walory literackie raczej średnie, chociaż warsztat reporterski zdecydowanie trzyma poziom. Zabrakło wyraźnie zarysowanej fabuły, akcji albo wyrazistych bohaterów.

      Ha, co do Foresta, to on jednak poławiał swoje krewetki w znacznie bardziej komfortowych warunkach :)

      Usuń
  4. Ale ciekawe dziełko znalazłeś. Nie dość, że dziełko socjalisty japońskiego, to jeszcze przetłumaczone na polski z czeskiego. A z którego roku pochodzi to wydanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, jako ciekawostkę dodam, że nie jest to pierwsza książka japońskiego socjalisty przetłumaczona z czeskiego, którą przeczytałem - podobnie miały się sprawy z "Żegnaj żono!" Sunao Tokunagi.

      A "Poławiacze krabów" zostali wydani w 1953 roku.

      Usuń
    2. Dosyć symboliczna data :)

      Usuń
  5. Właśnie opublikowałam wpis o "Poławiaczach”. Postanowiłam nie czytać wcześniej Twojego, żeby się w żaden sposób nie sugerować, ale w sumie mamy całkiem podobne odczucia. Książka raczej ciekawostka niż perełka literatury. Byłam nawet w szoku, że potrafiłeś, aż tyle na jej temat powiedzieć :) Jak napisałam: dla mnie można ją chyba jedynie streścić. A zważywszy na fragmentaryczność, o której piszesz, i to mogłoby stworzyć pewne trudności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem już podobne potworki (choćby "Matka" Gorkiego), w których wybijają się przejaskrawienie i podziw odczuwany dla proletariatu i może stąd było mi nieco łatwiej wydobyć coś z tej książki :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)