Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 23 września 2016

Piętno przeszłości - "Wrota" Sōseki Natsume

Wrota

Sōseki Natsume

Tytuł oryginału: Mon
Tłumaczenie z j. angielskiego: Paulina Wojnarowska
Wydawnictwo: Psychoskok
Liczba stron: 240






Rozkład normalny, którego graficzną reprezentacją jest krzywa Gaussa, to jeden z najpowszechniejszych oraz najważniejszych rozkładów prawdopodobieństwa. Odgrywa on istotną rolę zarówno w statystyce jak również w naszym życiu, chociaż wielu z nas pozostaje nieświadomym tego faktu. Jego znaczenie łatwo odkryć podczas analizy danych, przeprowadzając statystyczną kontrolę danego procesu produkcyjnego czy też badając rozkład cech w danej populacji. Zgodnie z założeniem większość obserwacji koncentruje się wokół wartości średniej, natomiast obserwacje występujące rzadziej, będące pojedynczymi przypadkami, są bardziej odległe od średniej. Odnosząc rozkład normalny do ludzkiej społeczności można stwierdzić, że ludzka zbiorowość w ogromnej większości składa się z osobników przeciętnych, średnich, nie wyróżniających się niczym szczególnym – geniuszy, artystów, bezwzględnych morderców czy kompletnych imbecyli, a więc ludzi wyjątkowych (zarówno w pozytywnym jaki i negatywnym sensie) jest w niej zdecydowanie mniej. Warto jednak pamiętać, że nawet zwykli ludzie, na pozór nijacy i nieinteresujący, mają swoje mroczne sekrety – ten fakt świetnie uświadamia Sōseki Natsume, japoński mistrz pióra z epoki Meiji w swojej książce zatytułowanej Wrota.

Głównym bohaterem powieści, której akcja została umiejscowiona na początku XX wieku, jest Sōsuke Nanoka, urzędnik niższego stopnia w państwowej administracji. Jest to człowiek pospolity, ocierający się wręcz o nijakość. Jego egzystencja przepełnia rutyna i powtarzalność wyrażająca się w licznych przyzwyczajeniach i rytuałach. Niedzielne spacery, długie rozmowy z małżonką, kontemplacja przyrody, wizyty w łaźni, marzenia o rzeczach niedostępnych z racji kiepskiego statusu materialnego, radzenie sobie z problemami związanymi z koniecznością zamknięcia domowego budżetu – codzienność Sōsuke naznaczona jest nudą i banałem. Monotonia zostaje przerwana, kiedy Koroku, młodszy brat protagonisty, z racji śmierci ojca i matki będący jego najbliższym krewnym, zwraca się z prośbą o pomoc. Sprawa Koroku staje się przyczynkiem do zagłębienia się w mroki przeszłości, która skrywa niejedną tajemnicę.

Fabuła Wrót Sōsuke rozwija się leniwie i niespiesznie, bardzo wolno odkrywając przed czytelnikiem kolejne fakty i wydarzenia składające się na wstydliwe dziedzictwo bohatera. Owa opieszałość wynika z charakteru samego Sōsuke, będącego osobnikiem bezwolnym i apatycznym, pochłoniętym codzienną rutyną, nieskorym do działania, stale odwlekającym plany, których realizacja wiązałaby się ze zbyt dużym nakładem sił. Roztargnienie oraz tendencje do chwil zadumy tylko wzmacniają portret człowieka, którego łatwo jest postrzegać w kategoriach życiowego nieudacznika czy tchórza, któremu brak odwagi, by zdecydowanie chwycić los we własne ręce, nie pozwalając na to, by pomiatały nim wichry przypadku.

Tym, co wyróżnia Sōsuke oraz jego żonę Oyone jest samotność, w jakiej żyje owa dwójka. Skromny domek położony na uboczu, z dala od zgiełku ruchliwych i gwarnych ulic Tokio, brak przyjaciół, nieutrzymywanie żadnych kontaktów towarzyskich, egzystencja dzielona jedynie z zaufaną służącą – wszystkie te elementy składają się na obraz eremitów, którzy wegetują na marginesie wielkiego świata, zadowalając się wzajemną obecnością, nie dzieląc się z nikim swoim skromnym, prywatnym szczęściem. Byt państwa Nonaka stoi w wyraźnej opozycji do metropolii, którą zamieszkują – Tokio odmalowane na kartach powieści jawi się jako dynamicznie rozwijające się miasto, które napiętnowane jest niestałością wynikającą z gwałtownego, niekontrolowanego i amorficznego rozrostu.

Wrota to dzieło zaliczające się do dojrzalszej twórczości Sōsekiego Natsume. Humor i komizm sytuacyjny pojawiają się w książce zdecydowanie rzadziej niż ma to miejsce choćby w prześmiewczej i pełnej ironii pozycji Jestem kotem. Obserwacje i refleksje poświęcone zachowaniom społecznym, przesądom czy tabu zastąpione zostają silnej koncentracji na ludzkiej naturze. Na warsztat, podobnie jak ma to miejsce w przypadku Sedna rzeczy, wzięty zostaje temat ostracyzmu – główny bohater Wrót zostaje wykluczony z ludzkiej zbiorowości, ponieważ nie potrafi przystosować się do ogółu przyjętych norm i zasad. Karą za odmienność, za kontestację obowiązujących reguł jest alienacja – państwo Nonaka zostają odizolowani i skazani na bytowanie poza powszechną ludzką świadomością. Ta zaakceptowana przez bohaterów banicja przywodzi na myśl swoistą ekspiację– pogrążenie się w samotności to rodzaj pokuty mającej prowadzić do oczyszczenia, zrzucenia jarzma grzechu dźwiganego na swoich barkach. Analizując postępowanie Sōsuke można doszukać się w nim fatalistycznego eskapizmu. Protagonista biernie przystaje na los, jaki przypadł mu w udziale, jednocześnie usiłując uciec od negatywnych następstw popełnionych w przeszłości czynów. Tragiczne doświadczenia skutkują permanentną inercją – Sōsuke odsuwa od siebie działanie, dokonywanie wyborów czy podejmowanie decyzji, stając się pyłkiem, wrażliwym na każdy podmuch fortuny. 

Wrota Sōsekiego Natsume to również dość niezwykły wizerunek miłości. Uczucie łączące Sōsuke oraz Oyone jawi się jako kokon szczelnie oplatający dwójkę bohaterów, pozwalając przezwyciężać w ten sposób wichry nieprzyjaznego losu. Duchowa więź, jaka zrodziła się pomiędzy bohaterami jest dla nich lekarstwem, ukojeniem, wybawieniem, bezpieczną przystanią oraz schronieniem – pozwala poradzić sobie z odrzuceniem i samotnością. Miłosny rys kreślony piórem Sōsekiego Natsume jest o tyle piękny, że jest to emocja cicha, spokojna, pozbawiona zbędnej afektacji czy kipiącej erotyzmem namiętności. Uczucie wybiega daleko poza proste seksualne pożądanie, wyrażając się w szczerej rozmowie, wspólnym głębokim milczeniu oraz pokonywaniu życiowych trudności krocząc przez nie ramię w ramię.

Wspaniałą właściwością Wrót jest maniera prowadzonej narracji. Snuta opowieść jest niespieszna i spokojna, przepełnia ją nastrój głębokiej melancholii oraz subtelnego niedopowiedzenia i tajemnicy. Rzeczy pospolite i zwykłe zaprezentowane zostają z maestrią, za sprawą której szara rzeczywistość nabiera całej spektrum barw i odcieni. Zabieg zastosowania antycypacji (futurospekcji), której towarzyszą liczne reminiscencje pozwalają na ostrożne i stopniowe budowanie napięcia, które wzbudza czytelniczą ciekawość. 

Wrota są interesującym czytelniczym doznaniem także ze względu na symbolikę utworu. Oczywiście najbardziej znaczącym motywem są tytułowe wrota, które można rozmaicie interpretować. W sensie najogólniejszym, wrota to otwór, który łączy ze sobą różne pomieszczenia bądź przestrzenie, czyli umożliwia poruszanie się między nimi, przemieszczanie się, wędrówkę z jednego miejsca w kolejne. Takimi swoistymi drzwiami jest epoka Meiji, w której żył autor powieści, i w której osadzono akcję utworu – w tym to okresie w Japonii dokonały się ogromne zmiany. Zakończyła się era izolacjonizmu, a kraj przeszedł gwałtowną modernizację, pragnąc doścignąć nowoczesne państwa kultury zachodniej. Wrotami jest również czyn, jakiego dopuścili się protagoniści, ponieważ diametralnie odmienił ich dotychczasową egzystencję, kierując ją na zdecydowanie inne tory. Nie mniej ciekawe jest rozpatrywanie kobiecej macicy w kategoriach wrót, poprzez które na świat przychodzą następne ludzkie istoty. Ciało kobiety za sprawą tajemnicy życia staje się bramą, poprzez którą zostajemy powołani do trwania z otchłani niebytu.

Podsumowując, stwierdzić należy, że Wrota to dobra lektura, która w interesujący sposób uzmysławia jak fascynującą istotą jest człowiek. Każdy ludzki osobnik, nawet pozornie najbardziej pospolity jest nosicielem tajemnicy – nasza psychika skrywa w sobie czeluść obcości, której nigdy nie uda się w pełni zgłębić. Sōseki Natsume udowadnia także, że teraźniejszość determinowana jest przez dokonywane przez nas w przeszłości wybory, których konsekwencji musimy ponieść, nie mogąc od nich uciec, odciąć się. Wrota to również smutna konstatacja, że jednostka nigdy nie ma zbyt wielkich szans powodzenia w konfrontacji z masą – za indywidualizm, odmienność, samodzielność w myśleniu trzeba zapłacić słoną cenę.
 
P.S. Osobną sprawą, o której należy wspomnieć jest sam przekład oraz jakość wydania. Pani Paulina Wojnarowska podjęła trudne i niełatwe wyzwanie, jakim jest translacja powieści, będąc napędzanym pasją i zaangażowaniem. Za samo tłumaczenie należą się zatem wyrazy szacunku, ale oficynę należy zganić za bardzo kiepską redakcję, której w zasadzie w ogóle nie widać. Powtórzenia, błędy fleksyjne czy nieliczne ortografy to rzeczy, które rzucają się w oczy i psują jakość lektury, i które z pewnością zostałyby wyłapane, gdyby korekta tekstu stanęła na wysokości zadania. Szkoda, że niechlujnie wydanie obniża jakość bardzo ciężkiej pracy wykonanej przez panią Wojnarowską.

17 komentarzy:

  1. Piękna, interesująca i bardzo wnikliwa recenzja. "Wrota" miały zostać zrecenzowane także przeze mnie... niestety do mnie nie dotarły. Bardzo żałuję. Tym bardziej, że "Wrota" wydają się być powieścią wielowątkową i bardzo, ale to bardzo interesującą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swoją pozycję zakupiłem, bowiem odkąd tylko wyczytałem informację o planowanym wydaniu tego dzieła, wiedziałem, że muszę po nie sięgnąć. Bardzo cenię sobie prozę Sōsekiego Natsume i kolejne tłumaczenie na język polski przyjąłem z wielką radością. Polecam!

      Usuń
  2. Przeczytałam kilka książek wydanych przez Psychoskok, więc wiem, że oni w ogóle nie dbają o jakość tekstu, przepuszczają ogromną ilość wszelkiego rodzaju błędów. Ciekawe, dlaczego Wojnarowska nie poszła z tym przekładem do normalnego wydawnictwa. A może poszła, lecz wydawcy nie byli zainteresowani? W takim wypadku powody odrzucenia książki mogły być dwa: brak zainteresowania klasyką albo też przekład zawierał zbyt wiele błędów. Nie rozumiem, jak tłumacz może oddawać tekst z błędami ortograficznymi. Przecież bardzo łatwo można je poprawić...

    A książką jestem bardzo zainteresowana. Powolna akcja, niedopowiedzenia, melancholia, nietypowa, piękna miłość, temat samotności, no i Japonia. To coś dla mnie. :) Czy Sōsuke ze swoją apatią, skłonnością do zadumy i brakiem odwagi nie przypomina trochę bohatera „Kwatery zimowej”?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej pory nie miałem osobistej styczności z Psychoskokiem, ale przyznaję, że jeszcze przed lekturą "Wrót", bazując na recenzjach (na przeróżnych blogach) innych pozycji opublikowanych przez to wydawnictwo, żywiłem spore obawy, które niestety się ziściły.

      Co do tłumaczki to ja podchodzę do jej pracy z dużą wyrozumiałością - z ortografów wyłapałem tylko 1 błąd (hart ducha pomylony z psim chartem). Reszta wpadek, przynajmniej moim zdaniem, to efekt zbyt długiego obcowania z tekstem - człowiek bez świeżego spojrzenia ma problem, żeby je wyłapać. Słowem, ewidentny brak redakcji, za który przecież (tak przypuszczam) pani Paulina zapłaciła.

      A fakt, że powieść ukazała się właśnie na łamach takiej a nie innej oficyny to bardzo interesująca sprawa. Sōseki Natsume to jeden z najwybitniejszych pisarzy japońskich i aż wstyd, że nikt na poważnie nie zajął się pracą wykonaną przez tłumaczkę. Zaproponowany przez nią przekład da się czytać i jestem pewny, że przy odpowiedniej pracy redaktorskiej byłaby to naprawdę solidna proza.

      Ach, "Zimowa kwatera" to wspaniała powieść i szkoda, że to jedyne dzieło Tomojiego Abe, które (jak dotąd) doczekało się translacji na polski. Co do podobieństwa protagonistów - bohater "Zimowej kwatery" to typowy "bezstronny obserwator", podczas gdy Sōsuke stawiany jest przed koniecznością podejmowania realnych działań (czego za wszelką cenę stara się unikać). Można zaryzykować, że postać z "Zimowej kwatery" to taki Sōsuke z czasów młodości :)

      Usuń
  3. Jak się nie ma czasu na czytania książek, to dobrze chociaż o nich poczytać, zwłaszcza jeśli jest to tak napisane :) Już udostępniłem na fejsie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja póki co ten czas posiadam i staram się go maksymalnie wykorzystać, będąc w pełni świadom, że nie zawsze będę nim dysponować w takim wymiarze :) Dzięki za miłe słowa!

      Usuń
  4. Lubię Twoją japońską serię...tylko co z tym wydawnictwem? Gdzie trafiam na recenzję jakiejś książki przez nie wydaną - widzę skargi na niedociągnięcia... Dziwię się, że jeszcze nie zadbali o redakcję. I wciąż funkcjonują?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie dziwi, że ludzie jeszcze chcą współpracować z kimś, kto wypuszcza takie koszmarki. To kwestia oszczędności? Ciekawe, czy autorzy reagują, kiedy odkrywają, że redakcja kuleje.

      Usuń
    2. Ha, ja do tej pory też trafiałem na raczej negatywne opinie na temat tego wydawnictwa, ale Natsume Sōseki to Natsume Sōseki - nie mógłbym darować sobie tego, że nie zapoznałem się z dziełem tego autora tylko z uwagi na kiepską redakcję tekstu :) Szkoda, że żywione przeze mnie obawy okazały się jak najbardziej zasadne - wydawnictwo nie ma dobrej opinii na rynku, ale jak widać cały czas są chętni do tego, by publikować tam swoje dzieła (a skoro wszystko jakoś działa i pieniążki są, to po co zmieniać?). Moim zdaniem egzystencja tego typu oficyn do odpowiedź na to, co dzieje się na rynku książki - duże domy wydawnicze stawiają na sprawdzone nazwiska i starają się nie ryzykować z tytułami, które niekoniecznie muszą wiązać się z zyskiem.

      Usuń
  5. O, właśnie doczytałam na blogu Pawła Pollaka (widziałam, że też tam zaglądałeś), że udało mu się wywalczyć zwrot pieniędzy za bubel książkowy. Może to sprawiłoby, że wydawcy bardziej przykładaliby się do pracy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaproponowana przez Pawła Pollaka metoda to chyba najszybsza metoda do tego, żeby wymusić na wydawcach zadowalającą jakość publikowanych dzieł. Niestety, ale w naszym dzikim kapitalizmie wszystko musi się kalkulować - jeśli wypuszczanie bubli stanie się nieopłacalne (masowe reklamacje czytelników), to może wreszcie zacznie się pracę redaktora traktować wystarczająco poważnie :)

      Usuń
  6. Czy to jest jedyne dostępne na naszym rynku wydanie "Wrót"? Jeśli tak, to szkoda. Nie ma nic gorszego, niż książka z błędami ortograficznymi... Gdy na taką trafiam, odechciewa mi się czytać, nawet gdy tytuł sam w sobie jest wyśmienity...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, publikacja Psychoskoku to pierwsze i jak dotąd jedyne polskie wydanie "Wrót". Przyznaję, że lektura była momentami mozolna, ale raz jeszcze podkreślę, że winę za ten stan rzeczy zrzuciłbym głównie na brak widocznej redakcji, a nie tylko na kiepskie tłumaczenie.

      Usuń
  7. Bardzo dobrze wspominam spotkanie z nim, do którego doszło za Twoją sprawą, w "Jestem kotem". Ta pozycja wydaje się mi być bardziej interesująca niż "Sedno rzeczy". Już sobie nie obiecuję, że kiedyś po nią sięgnę, za dużo tego wszystkiego, ale niezbadane są drogi w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę Cię trochę zmartwić, bowiem "Wrota" bardziej przypominają "Sedno rzeczy" niż "Jestem kotem". Utwór jest raczej poważny i ważną rolę pełni w nim poczucie winy oraz piętno tajemnicy z odległej przeszłości. Nie mniej jednak możesz spróbować - a nuż powieść przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
  8. O - tym razem nowość wydawnicza. :)
    Jednego tylko żałuję, że nie została przetłumaczona z języka oryginalnego (bo pewnie Natsume nie napisał "Wrót" po angielsku). A ta niedoskonała redakcja to drugi minus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się od czasu do czasu odkopać z pozycji bibliotecznych i sięgnąć po coś świeżego, co oferuje współczesny rynek :)

      Przyznaję, że informacja, iż "Wrota" przełożono z angielskiego również mnie nie ucieszyła, ale przekłady literatury japońskiej w naszym kraju to w dalszym ciągu sprawa na tyle rzadka, że każdą nową translację witam z wielkim zadowoleniem. Tak, wydaje mi się, że książka byłaby bardzo dobrym "produktem" (albo "towarem"), gdyby nie ewidentnie zaniedbana redakcja.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)