Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

sobota, 20 lipca 2013

Leopold




Jan Coen Wijnstok

Leopold 28cm K5(E)

Armor Photogallery #12

Wydawnictwo: Model Centrum Progres, 2005


Jakiś czas temu pisałem o wydawnictwach zagranicznych, które przybliżają miłośnikom historii wiedzę o sprzęcie militarnym używanym w przeszłości. Było o kilku zeszytach znanej serii wydawniczej IN ACTION, było o jednym z serii The Military Book Club i o dwóch (ale dotyczących jednej konstrukcji) ze świetnej serii Танк на поле боя. Aby nie podpaść pod przysłowie o tych, co cudze chwalą, a swego nie znają, dziś polska produkcja, czyli rewelacyjna wręcz publikacja Model Centrum Progres, której autorem jest Jan Coen Wijnstok. Autor jak widać importowany. Szkoda, że nasi rodzimi nie mają ręki do monografii tego typu. Niektórym może przeszkadzać, iż wydanie jest po angielsku, ale skoro jest to łacina naszych czasów, więc nie ma co narzekać; każdy powinien dać sobie radę.

Numer 12 serii Armor Photogallery, bo taką nazwę nosi cykl wydawniczy, jest poświęcony niezwykle udanej konstrukcji, jakim było niemieckie działo kolejowe K5 (28 cm Kanone 5 (Eisenbahn)) wyprodukowane w zakładach Kruppa i używane w trakcie II wojny światowej. Właściwie publikację, która składa się z 58 stron wypełnionych tekstem, 224 kolorowymi i 31 czarno-białymi zdjęciami, można podzielić na dwie części. Pierwsza zawiera fotki Leopolda zachowanego w United States Army Ordnance Museum ( Muzeum Uzbrojenia Armii Amerykańskiej) w Aberdeen Proving Ground (w Hrabstwie Harford w stanie Maryland) poczynając od widoczków ogólnych, aż po najbardziej szczegółowe, łącznie z detalami podwozia.



Rzecz bezcenna dla modelarzy, ale interesująca również dla wszystkich innych czytelników, zwłaszcza zainteresowanych techniką, wojskowością i historią. Nie wyobrażam sobie poznawania dziejów epoki bez znajomości ówczesnych realiów materialnych. Nie ma sensu debatować o Wojnie Stuletniej z kimś, kto kuszy od łuku nie odróżnia. Druga część jest jeszcze bardziej historyczna, gdyż pokazuje świetnie dobrane zdjęcia dokumentalne z czasów służby tych dział. 







Dodatkowym bonusem jest wkładka z planikami w skali 1:35 i 1:72. O ile wiadomości zawartych w tym numerze od biedy można się doszukać w sieci czy innych źródłach, o tyle zawartość graficzna Leopolda jest bezkonkurencyjna. Szkoda tylko, że z dostępnością wydania na naszym rynku nie jest najlepiej, ale ratunkiem jest na szczęście internet.

 




Powtórzę się, ale oceniam tę publikację bardzo wysoko w swej klasie. Mam tylko nadzieję, że z czasem dojdziemy do momentu, gdy takie perełki będą dziełem w całości polskim, od autora, przez wydanie, po dystrybucję, a ta ostatnia nie będzie chwilową kometą przelatującą przez rynek i pozostawiającą tylko wspomnienia, ale zapewni wzorem zachodnich sieci sprzedaży ciągłą dostępność. Tego sobie i Wam życzę



Wasz Andrew

13 komentarzy:

  1. Uwielbiam historię, ale z techniką jestem na bakier. I jak to pogodzić? Doceniam jednak zdjęcia dokumentalne, ponieważ łatwiej sobie wyobrazić skutki działania takiego sprzętu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Dominikę, niestety, do niedawna łuk i kusza to było dla mnie to samo - kusza to taki nieporęczny łuk bez możliwości precyzyjnego celowania ;-)
      Andrew, lepiej nie komentuj...

      Usuń
  2. Masakryczna broń, a tak nie wiele się o niej pisze. Nic dziwnego, miłośników militariów jest w Polsce mało. Publikacja bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewiele ;)

      W ogóle miłośników wiedzy, poza tajemną ;) jest w Polsce niewielu. I nie tylko w Polsce chyba :)

      Co do masakryczności; na mnie większe wrażenie robi Karl. :)

      Usuń
    2. Więc co masz na myśli, ciekawe, że hitlerowcy musieli sięgnąć po tak potężny moździerz podczas powstania. W utworze powinno być chodź na Karla mamy Visy, a nie na Tygrysy (taka myśl) :)

      Usuń
    3. Karl słabo sprawdził się przeciwko Powstaniu, pomijając potężne działanie psychologiczne, gdyż obiekty, w które trafiał, były za miękkie. Powodowało to niezwykle dużą ilość niewybuchów. Natomiast gdy był używany zgodnie z przeznaczeniem, co zdarzało się rzadko, robił pewnie nie tylko wrażenie. Z niemieckich dział najbardziej widowiskowy skutek odniosła daleka kuzynka Dora, która zniszczyła w czasie oblężenia Sewastopola składy amunicji ukryte w schronach znajdujących się pod dnem zatoki Siewiernaja. Inna sprawa, że inwestycja w te działa nie była opłacalna.

      Usuń
    4. I szczerze mówiąc nie musieli poń sięgać. Był pod ręką i do niczego innego się nie nadawał w tym czasie.

      Usuń
    5. Interesujące co piszesz, poczytam jeszcze o Dorze, niestety wiedzę o tej maszynie czerpałem głównie ze starej książki, pisanej jeszcze za komuny. Tytułu i autora już nie pamiętam ale opowiadała właśnie o powstaniu. Jak będziesz miał jeszcze jakieś materiały o ciekawej broni jaką używano w tym czasie to chętnie poczytam. Zresztą będę do Ciebie zaglądał.

      Usuń
    6. Dotąd nie zgłaszano zapotrzebowania, ale skoro jest, to będę częściej sięgał po tę tematykę :)

      Usuń
  3. Pozycja wygląda nadzwyczaj fachowo. Chociaż militaria mnie niespecjalnie interesują, ale miło się dowiedzieć, że można coś poczytać nie tylko po angielsku czy rosyjsku.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)